Ojj mam pewne obawy co do tego wpisu
i tego co sobie pomyślicie..
ale założyłam, że to co zaraz zobaczycie
nigdy nie ujży światła dziennego,
i zostanie schowane gdzieś głęboko w szafce
gdzieś na samym dnie szyflady,
razem ze wszystkimi moimi pierwocinami jakie poczyniłam,
a które okazały się nieudane,
nie takie jak się spodziewałam i wogole
TO NIE JEST TO CO CHCIAŁAM ŻEBY BYŁO
.
Tak więc w sumie po przeczytaniu wpisu u Moini
i zastanowieniu się nad swoją pracą
czy to pozytywną czy niekoniecznie
postanowiłam spojżeć innym okiem na mój wytworek
którym się Wam tutaj pochwalę.
Jednak poświęciłam temu sporo czasu,
a to że nie wyszło tak jak się spodziewałam no cóż trudno,
nie zawsze wszystko musi wychodzić.
Mi się nie podoba, jest szkaradny,
nieproporcjonalny i nie taki jak założyłam że będzie.
Monia zaprosiła do (O)BŁĘDNEJ ZABAWY,
która ma polegać na umiejętności spojżenia na swoją pracę krytycznym okiem,
no i przyznaniu się do błędu,
oraze tego że NIE JESTEM WE WSZYSTKIM NAJLEPSZA.
No fakt, najlepiej to mi to nie wyszło.
Nie wiem czemu tak się porobiło,
ale spodziewałam się zupełnie czegoś innego,
a tu takie COŚ...
Tylko się nie śmiejcie..
chociaż jak dla mnie to TO wygląda jak jakiś potworek...
po amputacji łapek,
z wyczeszczem,
i rozdartym krokiem..
No i jakoś od tamtej pory zniechęciłam się do szycia
a maszyna stoi w kącie i zbiera kurz.
Nawet go niedoszyłam do końca...
bo sobie źle - zakrótko przyciełam,
a materiał zaczoł się rozłazić..
Zezłościłam się sama na siebie..
że tak wszystko nie poszło jak powinno,
czyli za duże oczy wyciełam,
uszy zupełnie wyszły nie takie jak powinien mieć miś,
łapki to jakieś takie za krótkie..
łapki to jakieś takie za krótkie..
i jeszcze źle przycięty...za krótki margines na zszycie...
WRRRR....
no masakra jakaś..
a robiłam wszystko według formy
i jakoś tak mi nie wyszło..
Troszke wprowadziłam swoich zmian,
ale i tak wyszło beznadziejnie..
Już go nawet nie próbowałam ratować bo co tu ratować...?
a robiłam wszystko według formy
i jakoś tak mi nie wyszło..
Troszke wprowadziłam swoich zmian,
ale i tak wyszło beznadziejnie..
Już go nawet nie próbowałam ratować bo co tu ratować...?
...wrzuciłam go do worka i schowałam,
z myślą żeby jak najszybciej o nim zapomnieć..
i zapomniałam...
...aż do teraz. kiedy to sobie o nim przypomniałam
i postanowiłam go Wam jednak pokazać.
Miś miał być dla małego chłopca w prezencie,
ale coś mi to szycie nie wyszło..
No trudno. Spróbuje zrobić podejście nr 2
Może się wtedy uda.
No chyba że szycie takich zabawek nie jest moją dobrą stroną
i może powinnam to zostawić innym..?
Jak sądzicie??
Beznadzieja, prawda..
Beznadzieja, prawda..
***************
Kochani a jeszcze przy okazji chciałabym Was zaprosić do mojej nowej
wakacyjnej zabawy
która rozpoczyna się od poniedziałku 06/07/2015.
Kochani a jeszcze przy okazji chciałabym Was zaprosić do mojej nowej
wakacyjnej zabawy
która rozpoczyna się od poniedziałku 06/07/2015.
oraz przypominam o ZABAWIE/WYZWANIU
Miś ma w sobie urok, a te oczy - cudne:)Doszyj mu na te inne uszy - większe skoro te Ci się nie podobają i łapki, z portkami zrób to samo, a jak Ci się dalej nie będzie podobać to ja go odkupie od Ciebie. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńNaprawdę? O kurcze.. tego to się niespodziewałam.
UsuńNo to może spróbuje mu zrobić jakąś operację ;) ... a jak mi sie nadal nie bedzie podobał to ja Ci go nawet za darmo oddam, byle na niego nie patrzyć ;) Tereniu dzieki za miłe słowa
mordkę ma taką słodką, że od razu skradł moje serce :)
UsuńChyba za bardzo krytycznie spojrzałaś na miśka! Wg mnie jest bardzo sympatyczny. Mordka taka jak u kota ze Szreka... z niewinną minką... rozbraja. Łapki krótkie jak u maluszka, porciaszki fajne. Taki słodziak :) Koniecznie dokończ!!! Myślę, że uradowałby każdego obdarowanego. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO jejku.. dziewczyny jesteście kochane :)
UsuńNo ja jakoś tak mam że jak mi się coś nie uda, albo nie wyjdzie mi tak jak założyłam to odrazu jest źle.. zniechęcam się, odstawiam na bok.. i chyba faktycznie powinnam to pokazywać innym i pytać o porade bo odrazu inaczej to widze. Dzieki @kicikicitata =)
Misiek słodziak. Za szybko spisałaś go na straty, chyba nie miałaś serca do niego, skoro tak Ci się nie udał. Jestem za tym byś poświęciła mu troszkę swojej uwagi i dokończyła, bez używania maszyny, ręcznie. Skoro "krok" jest jeszcze dziurawy, masz okazję poprawić kształt uszka, które jest niby mniejsze; wystarczy patyczkiem od szaszłyków troszkę go od wewnątrz wymodelować, i potem zszyć ręcznie porcięta.
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się.)
Oj racja.. coć chyba serca nie miałam.. albo chciałam za bardzo...
UsuńNo to poświęce mu jeszcze troszkę czasu.. może w końcu się uda. Dopieścimy go i będzie super :) Dziekuje Ci za miłe słowa.
Mnie się akurat miś bardzo podoba! Nio...jedynie ten rozdarty krok- ale to przecieć do naprawienia. Miała gorsze wpadki, ale nie mogę ich znaleźć...;-) Buziaki!
OdpowiedzUsuńhehe.. no musze jakoś ten krok naprawić,
Usuńtylko jak?
Moim zdaniem jest świetny, tylko majteczki ma dziurawe ;) Wystarczy zszyć nogawki i będzie już udany ;) Dzieci uwielbiają takie nietypowe stworki, uszyłam kiedyś dla rodzinnych bliźniąt takie rogate stworki (z koncepcją, żeby niemowlęca łapka mogła łatwo chwycić za rączkę, nóżkę albo za uchoroga) i wieść gminna niesie, że maluchy nie rozstają się z tymi dziwolągami, chociaż podobno zarówno dziewczynka, jak i chłopiec wolą tego różowego damskiego w kwiatuszki (męski jest niebieski w kratkę ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ma dziurawe, bo jakoś nie miałam już serca żeby go dokończyć.. A jak coś mi sie nie podoba to rzucam to w kąt i już ciężko mi do tego wrócić.. i tak właśnie było z miśkiem. No ale może powinnam dać mu drugą szanse.
Usuńmisiek wygląda całkiem całkiem , wymaga pewnie dokładnego zszycia, ale ogólnie sprawia bardzo dobre wrazenie
OdpowiedzUsuńDziękuje, a ja go już na straty prawie spisałam. No to teraz już chyba musze go skończyć.. i dopiero wtedy zobaczymy co to będzie ;)
UsuńNo cóż ciekawy post:). Fajny pomysł. Lecz twój mis wyszedł wg mnie nie tak najgorzej jakby mogło być:). Nie wiem czy korzysz jest taka tasiemka która pod wpływem żelazka skleja dwa kawałki materiału. Ja bym ten krok potraktowała właśnie nią a jako materiał na górę użyłabym wstążeczki podobnej do materiału lub sama żółta by się nadała;)
OdpowiedzUsuńMisiek jest słodki, o kto powiedział, że nie ma być właśnie taki. Stworki jedyne w swoim rodzaju są najlepsze bo niepowtarzalne. Jak skończysz to zawsze jest szansa, że Ci się spodoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
D.
Ja też uważam ze miś nie jest wcale taki beznadziejny jak go opisujesz Madziu, oczy śliczne i ładnie wykonałaś jego mordkę a reszta... tak jak dziewczyny piszą: można naprawić :) POWODZONKA Madziu i więcej wiary w siebie :) !!!
OdpowiedzUsuńMimo wszystko misiu jest slodki :)
OdpowiedzUsuńNie ma sie co zniechęcać, nie od razu Rzym zbudowali :)
Powodzenia w odkurzaniu maszyny i czekam na kolejne próby!!!
Próbowałam swoich sił w szyciu maskotek i choćbym nie wiem, jak się starała, to za każdym razem jakieś zezowate krzywulce mi wychodziły. Twój miś jest niczego sobie i nie ważne, że ma łapki za krótkie (można doszyć) i za duże oczy (fajne są).
OdpowiedzUsuńwysz3edł bardzo zabawny
OdpowiedzUsuńPrzesłodki misiaczek, taki troszkę niedorobiony, że tak powiem, ale sympatyczny.
OdpowiedzUsuń