Już sobota i pierwszy tygdzień zabawy pomalutku dobiega końca.
Ale nic sie nie matrwcie,
bo jeszcze mamy kilka tygodni przed sobą.
bo jeszcze mamy kilka tygodni przed sobą.
Aż jestem zaskoczona, że tak od świtu byłam w stanie to wszystko przygotować przez ten tydzień..
No ale udało się i cieszę się bardzo,
że kilka z Was dołączyło do zabawy,
że kilka z Was dołączyło do zabawy,
Również mam nadzieję że dołączy Was więcej w kolejnych tygodniach.
Nie wiem czy zauważyłyście że wydłużyłam odrobinkę czas do wstawiania linków z waszymi postami. Wcześniej była możliwości tylko od 4:00 rano do godziny 23:55..
teraz jest to 24 godziny..
czyli od 4:00 rano do 4:00 rano następnego dnia..
A to dlatego że niektóre z Was to "nocne marki"
i zauważyłam też że w ostatnich minutah dodajecie linki
więc żeby się aż tak nie spieszyć macie czas do 4:00 nad ranem dnia następnego ;)
***
Nie wiem czy zauważyłyście że wydłużyłam odrobinkę czas do wstawiania linków z waszymi postami. Wcześniej była możliwości tylko od 4:00 rano do godziny 23:55..
teraz jest to 24 godziny..
czyli od 4:00 rano do 4:00 rano następnego dnia..
A to dlatego że niektóre z Was to "nocne marki"
i zauważyłam też że w ostatnich minutah dodajecie linki
więc żeby się aż tak nie spieszyć macie czas do 4:00 nad ranem dnia następnego ;)
***
A ja dziś troszkę później niż zwykle..
bo mam wolne wiec nie musze tak od świtu wstawać..
Dzisiejsze kolczyki zrobiłam kiedyś na zasadzie experymentu.
Jakoś w zeszłym roku miałam chęć na masę fimo.. kupiłam jej tyle z zamiarem działania czegoś wiecej w tej technice..
ale jakoś wena przeszła.. a może wogole jej było brak..
to był tylko taki impuls i koniec,
to był tylko taki impuls i koniec,
.. i teraz leży gdzieś w pudełku i schnie...
Wiec jeśli może ktoś jest chętny,
bo ja chyba nie bede jej już używała,
to możemy zrobić jakąś wymianke
(kilka kolorów mam nowych nie otwartych jeszcze
- zainteresowanych prosze o emaila)
Kolczyki z masy fimo,
z koralikami i pudrem nabłyszczającym.
Nie bardzo wiedziałam jak mam je wysuszyć, utwardzić,
więc wsadziłam do piekarnika na najwyższą temperature chyba 200*C
i nawet coś tam się upiekło.
Rzadko je zakładam.. może 2 albo 3x do tej pory je miałam na uszach.
No i dziś przyszedł ich czas ponownie.
Zaczyna się pomału wygrzebywanie kolczyków,
które były założone raz czy dwa i ich czas przeminoł...
Znów mają swoje 5 minut.. (a raczej cały dzień)
Znów mają swoje 5 minut.. (a raczej cały dzień)
No ale na wieczór prawdopodobnie założę coś innego,
bo idę na małą imprezkę.. więc trzeba będzie dobrać coś do wieczorowego stroju.
A jak tam wasze sobotnie kolczyki... ?
Miłego weekendu Wam życzę :)
Majalena
zgrabniuitkie :)
OdpowiedzUsuńJestem chętna na wymiankę. Zaraz napisze maila :)
OdpowiedzUsuńMają duszę:-) ja osobiscie wolę kolczyki takie, które sama sobie wybiorę/kupne niż swoje:-D Ale potrafię przed pracą zrobić coś do ciucha- jak mam fantazję:-D Buziaki!
OdpowiedzUsuńFajny ten wydłuzony czas dodawania postów, bo ja je robie w ostatniej chwili dosłownie.
OdpowiedzUsuńŚwietne serduszka!
OdpowiedzUsuń