Słodkie jeżyki! Ja natomiast mam pytanie natury technicznej: kilka miesięcy temu zaczęłam szydełkować naturalnie wyglądającego jeżyka, ale wciąż jest goły, gdyż nie mogę sobie poradzić z włochatą włóczką, z której chciałam mu wydziergać (a potem wyszyć) igiełki. Strasznie mi się plącze, aż w końcu straciłam cierpliwość i rzuciłam robótkę w kąt... Jak udało ci się tego włochacza poskromić? Będę wdzięczna za podpowiedź.
Cudowne jeżyki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Śliczności :-) Wspaniała dziewczyna dla Henia :-) Cudna para.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Genialne są, cudowne, śliczne... Nie dziwię się , że Henio oszalał na widok Zuzy:)))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHeniem już się zachwyciłam, więc teraz cieszę się jego szczęściem :)
OdpowiedzUsuńOby rodzina nadal szcześliwie rosła :)
Jest słodka!
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, ze Henio stracił dla niej głowę :).
Ale cudna ta parka i taka na czasie :-)))
OdpowiedzUsuńOkrąglutka z nich para ;-)
OdpowiedzUsuńo jejciu jaka ładna parka jeżusiów, a tak spytam niedyskretnie czy może jakieś małe jeżusie będą? pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsłodziaki ;) super słodziaki i ukradły mi serce ;)
OdpowiedzUsuńPrzeurocza parka :)
OdpowiedzUsuńRuda Zuza to ślicznotka i jest równie urocza jak Henio :-) Piękna z nich para :-)
OdpowiedzUsuńŚwietna para! :)
OdpowiedzUsuńNo są przecudne, przesympatyczne , takie do przytulaśne . No rewelacja !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Henia dziewczyna bardzo udana.Teraz czas na małe jeżątka.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOdjazdowa z nich para! Absolutnie nie wolno ich rozdzielać, bo w duecie prezentują się znakomicie:)
OdpowiedzUsuńAle słodkie i wesołe! :)
OdpowiedzUsuńCudne. A to zdjęcie jak siedzą na sobie przesłodkie :-)
OdpowiedzUsuńPiekna para! Pasuja do siebie idealnie!
OdpowiedzUsuńUrocza para, nic tylko zakochać się w nich :-)
OdpowiedzUsuńsłodziaki!!!!
OdpowiedzUsuńSłodkie jeżyki! Ja natomiast mam pytanie natury technicznej: kilka miesięcy temu zaczęłam szydełkować naturalnie wyglądającego jeżyka, ale wciąż jest goły, gdyż nie mogę sobie poradzić z włochatą włóczką, z której chciałam mu wydziergać (a potem wyszyć) igiełki. Strasznie mi się plącze, aż w końcu straciłam cierpliwość i rzuciłam robótkę w kąt... Jak udało ci się tego włochacza poskromić? Będę wdzięczna za podpowiedź.
OdpowiedzUsuń