Aż mi się nie chce wierzyć że mam tyle kwiatów.
Domowych i ogrodowych...
Jakoś nigdy nie miałam dobrej ręki do zajmowania się roślinnością,
a teraz to sobie jakoś nie wyobrażam żebym ich nie miała ;)
Zaczełam od jednego storczyka którego dostałam od Mamy.
Nazwałam go oczywiście Leosia,
która do tej pory jest ze mną
i wciąż wdzięcznie kwitnie co jakiś czas
(no teraz akurat postanowiła odpocząć)
Potem sama sobie nakupiłam 4 różnego rodziaju orchidee,
które też pięknie zaczeły rosnąć.
Po ostatniej grudniowej wizycie w Polsce dostałam od siostry
kilka listków fiołków, które jak tylko puściły korzonki posadziłam
i proszę zobaczcie jak pięknie się przyjeły.
Tak wygląda moje okienko...
z fiołeczkami, Leosią, czerwoną koniczyną,
którą dostałam od koleżanki,
i jeszcze jednym storczykiem.
Ale to nie koniec...
Bo właśnie kilka dni temu dostałam w spadku
(od koleżanki która wraca już na stałe do Polski)
kolejną porcję zieleniny.
A tu zdjęcie na wycieczce właśnie z nimi jak jedziemy do domu ;)
i już umiejscowione...
Tak że mam o co dbać teraz.
A jak cieszy każdy pączek, nowy kwiatyszek, listeczek.
Ahh.. super sprawa.
***
No a teraz kolczykowo, bo sie tak zazieleniło
że już prawie korzenie zapuściło...
Filcowe kuleczki..
czarne, choć też z zielonym akcencikiem...
Dostałam je w kociej wymiance
organizowanej przez Anię Jura w 2012 roku,
Kolczyki przygotowała dla mnie alienacja - szkoda że nie prowadzi już bloga,
bo fajne rzeczy robiła.
Ale kolczyki wciąż mam i lubie je zakładać.
Wiecie co,
tak sobie jeszcze myślę o tej zabawie
i o tych wszystkich naszych wymiankach
i różnych zabawach gdzie obdarowywujemy sie różnymi rzeczami...
I tak zastanawiam się jakie Wy macie do tego podejście?
Czy naprawde nosicie te wszystkie rzeczy ktore dostajecie?
A jeśli nie to co się z nimi dzieje?
Leżą gdzieś w szufladach czy prezentujecie je znajomym?
Tak szczerze...
Bo jeśli o mnie chodzi to w kwestii kolczyków uwielbiam.
Wszystkie jakie od Was dostałam mam
i w niektorych mniej innych częściej ale chodzę,
a przy takich zabawach jak ta,
znów mam okazje przypomnieć sobie niektóre prezenty jakie od Was otrzymałam,
założyć je i cieszyć się jak wtedy kiedy otwierałam paczuszkę,
a z niej wyleciały piękne kolczyki!!!
Jeszcze raz Wam za to dziękuję.
Pozdrawiam Was bardzo gorąco i życzę udanego weekendu.
Fiołki bardzo ładnie Ci kwitną;) A mnie nigdy nie chciały, a też miałam takie posadzone z listków... Też bardzo lubię wszystkie kwiaty;) Odnośnie Twoich pytań, to chętnie odpowiedziałabym na nie, ale rzeczy, którymi zostałam obdarowana, nie nadają się do noszenia;););) No, ale gdybym dostała takie prezenciki jak Ty, to nosiłabym codziennie inne;) Pozdrawiam Cię cieplutko;)
OdpowiedzUsuńkwiatki śliczne, fajne takie "gęste"
OdpowiedzUsuńKwiecisto i pięknie.
OdpowiedzUsuńPodarki wymiankowe są u mnie używane, podobnie jak u Ciebie jedne bardzo często inne mniej. Nie znaczy, że te mniej użytkowane mi się nie podobają, wręcz przeciwnie, są takie eleganckie, że nie mam ich gdzie nosić. Cieszę wtedy nimi oczy. Czasem prezenty zabierają mi moje dziewczyny. Nigdy nie przekazuję dalej.
Pozdrawiam
D.
Zaglądam do Ciebie i szok ;) Ale się zgrałyśmy w fiołkowej tematyce ;) Właśnie mam je na uszach ;) Niestety, nie mogę dzisiejszych kolczyków zgłosić do zabawy, bo regulamin u Danutki jest bardzo restrykcyjny i nie pozwala się dzielić ;) Liczę na to, że wpadnę komuś w kadr podczas dzisiejszej imprezy i pochwalę się fotką w niedzielnym podsumowaniu ;) Wygrane lub wymienione skarby noszę chętnie, choćby ostatnio najczęściej wychodzi ze mną z domu dżinsowa torebka z blogowego candy ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszcze tych pieknych kwiatow!!!
OdpowiedzUsuńA co do pytania. Ja jak dostaje kolczyki i da sie bigle wymienic na srebrne i jak kolczyki nie maja metalowych elementow to je nosze. W innych przypadkach niestety nie, bo mogę tylko srebro nosić...
Ale piękne kwiaty. A storczyk jaki wspaniały. Piękne kolczyki. Uwielbiam filcaki.
OdpowiedzUsuńco do kwiatków to kocham storczyki, mam kilka, fiołki tez w kuchni na parapecie, i inne "zieleninki" (które właśnie dziś muszę podlać bo zapomniałam :) ) dom, mieszkanie bez kwiatów jest dla mnei puste...
OdpowiedzUsuń:) ja nie miałam miejsca na kwiaty, bo tu w Irlandii to w kawalerce mieszkam, mała ciasna, ale własna ;) no ale jakoś poupychałam poupychałam i kwiatuszki są.. i to coraz ich wiecej ;)
UsuńOdnoście rzeczy z wymianek to to co mi się podoba i to co do mnie pasuje noszę, pozostałe prace oddaje na bazarki dla chorych dzieci:)
OdpowiedzUsuńAleż masz tych kwiatów! Widocznie im dobrze u Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńja kiedyś sadziłąm mnóstwo przeróżnych pestek, miałam nawet drzewko z pestki awokado. Niestety wszystko mi "umarło" i ostało się drzewko cytrynowe, które ma już chyba z 8 lat i które jakiś czas temu prezentowałam na blogu :)
co do pytania - w większości noszę, ale np. zdarza się, że dostanę za duże bransoletki... a nadgarstek mam drobny... to wtedy oddaję jakiejś bliskiej mi osobie, z zaznaczeniem, że to rękodzieło, i tylko jeśli wiem, że będzie noszone i docenione :) bo uważam, że szkoda, żeby takie piękne ręcznie zrobione rzeczy leżały i się kurzyły, szczególnie jeśli bransoletki nie da się skrócić. I choć niektórzy mogą uważać, że robię źle, to ja tak nie uważam :)